Przesunięty przez: mirek_60 2011-07-29, 18:54 |
sztuczne lęgi zakupionych jaj |
Autor |
Wiadomość |
ludwikjz
kurki ozdobne
Województwo: Pomorskie
Dołączył: 19 Lip 2010 Posty: 7 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2011-08-04, 21:55 sztuczne lęgi zakupionych jaj
Nr Tel.: 505-045-946 |
|
|
Chyba Dominikams ma rację jeżeli jaja są kupione od uczciwego sprzedawcy, są świeże i w transporcie nie wstrząśnięte i nie zmieszane to wynik lęgów będzie w dużej mierze pozytywny. Ale nasuwa się pytanie jeżeli z takich przysłanych jaj większość się wylęgła prawidłowo w 21 dniu a pozostają zapłodnione cenne jeszcze np 2 jajka to czy pomagać wyjść kurczakowi czy nie? Jeżeli tak to w jaki sposób to zrobić jak najbardziej delikatnie ? Literatura na ten temat pisze. aby nie pomagać bo najczęściej są to słabe pisklaki i tak czy tak zdechną. Jakie Wy macie na tą sprawę pogląd i doświadczenie ? |
_________________ ludwikjz |
|
|
|
|
Dorota71
OPIEKUN DZIAŁÓW
Województwo: lubuskie
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Lip 2009 Posty: 1696
|
Wysłany: 2011-08-05, 19:15
|
|
|
Właśnie skończyły się u mnie ostatnie lęgi w inkubatorze. Przywiozłam od koleżanki forumowej (Beci) 10 jaj silczych i dołożyłam 20 jaj karzełka łapciatego wysłanych pocztą przez Tomiego. Jestem pewna tych jajek, jednak z silek wylęgło się 9 kurczaczków a karzełków na 20 jaj tylko 11. Czyli jedna wina poczty.
Co do pomagania, to ja w drugiej dobie robię małą dziurkę w góry w jajku, żeby kurczak miał powietrze i zostawiam. Jak ucichają piski, to delikatnie oskubuję jajko. Tak uratowałam jednego karzełka.
Trzeba być jednak bardzo delikatnym. |
_________________ Pozdrawiam
http://papieroweszalenstwo.blogspot.com/ |
|
|
|
|
ludwikjz
kurki ozdobne
Województwo: Pomorskie
Dołączył: 19 Lip 2010 Posty: 7 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: 2011-08-05, 22:53
Nr Tel.: 505-045-946 |
|
|
Ja miałęm taki przypadek, że na 10 zakupionych jaj 6 jaj było pustych, 2 wylęgły się o czasie a 2 zapłodione nie. Po 24 godzinach od czasu wylęgnięcia pierwszych słyszałem piski i jedno jajo obrałem całkowicie z skorupki pisklak został tylko w samej błonce, natomiast drugi obrałem skorupkę w połowie bo pojawiła się krew i czekałem na rozwój wypadków. Na następny dzień zobaczyłem, że ten kurczak w błonce nie wydostał się i umarł, natomioast ze zdziwieniem zobaczyłem, że ten, który podkrwawiał przy obieraniu skorupki żyje i chodzi. Radość połowiczna, lecz duża, zwłaszcza że za jaja płaciłem po 10 zł + koszty transportu. Radość nie była długa bo ten kurczaczek w drugim tygodniu w odchowalniku padł. Wnioskuję tak jak podaje literatura, jeżeli kurczak nie ma sił o własnych siłach wyjść z jaja to raczej długo przy życiu się nie utrzyma, choć napewno są wyjątki lub na to są sposoby hobbystów. |
_________________ ludwikjz |
|
|
|
|
AndrzejP
Województwo: śląskie
Wiek: 60 Dołączył: 30 Maj 2010 Posty: 29 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: 2011-08-06, 06:41
|
|
|
ludwikjz napisał/a: | Literatura na ten temat pisze. aby nie pomagać bo najczęściej są to słabe pisklaki i tak czy tak zdechną. Jakie Wy macie na tą sprawę pogląd i doświadczenie ? |
ja tym kurczakom pomagam co nie mogą się wykluć ale raczej marne są efekty nawet jak się wykluje to po jakimś czasie pisklę pada , chociaż mam w swoim kurniku ze dwie sztuki kurek które w ten sposób uratowałem do tej pory żyją , natomiast lepiej to wychodzi w przypadku kaczych jajek tu mam skuteczność 70 % czyli dużo, nie wiem czym to jest uwarunkowane ale efekty są .
Pozdrawiam Andrzej |
|
|
|
|
Piotrek24
Województwo: podkarpackie
Dołączył: 01 Cze 2011 Posty: 31
|
Wysłany: 2011-08-06, 13:07
|
|
|
Co do pomagania w wykluwaniu, to pomagam jak pisklę długo nie może wyjść (dłużej niż 24h). Na ogół wszystko jest ok, zresztą moja najlepsza (i w sumie jedyna, która kwoczy co roku) kwoka żyje właśnie dzięki takiej pomocy Pamiętam jak jako pisklak była w jaju ponad dobę i wyciągnąłem ją, z nie do końca wchłoniętym żółtkiem. Nawet trochę krwawiła, ale jakie było moje zaskoczenie, gdy po wyschnięciu była najbardziej rozbieganym pisklakiem Tak więc czasami takie pomaganie ma sens. |
|
|
|
|
tomas_72
Województwo: dolnosląskie
Dołączył: 11 Lip 2010 Posty: 12
|
Wysłany: 2011-08-06, 20:57
|
|
|
Zgadzam się z kolegami.Sam parę razy pomagałem swoim kurczakom wydostac się z jajka podskubując skorupkę slabszym i efekt był zawsze taki sam.Jak nie od razu to po paru dniach padał taki uratowany kurczak.Mimo tego zawsze nas korci przy następnych lęgach aby znów pomóc takiemu słabszemu kurczakowi się wydostac na zewnątrz. |
|
|
|
|
albertoo
Województwo: podkarpackie
Pomógł: 4 razy Dołączył: 10 Mar 2008 Posty: 275
|
Wysłany: 2011-08-07, 20:10
|
|
|
Ja spóźnialskim robię małą dziurkę tam gdzie jest komora powietrzna, jeśli widać, że kurczak przebił błonę to tak zostawiam aż do wyklucia, jeśli to nie nastąpi to troszeczkę udłupuję dalej w poprzek tak żeby skorupka była podzielona na 2 części jak przy normalnym kluciu i czekam, jeśli nie wyjdzie po kilku godzinach no to dalej odłupuję i tak do skutku, nie padł mi w ten sposób ani jeden, ale większość miała problemy z chodzeniem , które po 24h ustępowały lub nie. Natomiast po kilku tygodniach wdarła się choroba i to właśnie te kurczaki jej nie przetrwały. Faktycznie te kurczaki są słabsze niż te wyklute normalnie. |
|
|
|
|
AndrzejP
Województwo: śląskie
Wiek: 60 Dołączył: 30 Maj 2010 Posty: 29 Skąd: Częstochowa
|
Wysłany: 2011-08-07, 21:37
|
|
|
albertoo napisał/a: | Natomiast po kilku tygodniach wdarła się choroba i to właśnie te kurczaki jej nie przetrwały. Faktycznie te kurczaki są słabsze niż te wyklute normalnie. |
dokładnie u mnie taka sama sytuacja ,właśnie po kilku tygodniach te kurczaki które im pomagałem mi padły a tym co same się wykluły są gdzieś mocniejsze i żyją , może dlatego że powinienem te kurczaki zaszczepić ? |
Ostatnio zmieniony przez AndrzejP 2011-08-07, 21:39, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|